Miała bukiecik konwalii. Ich piękna woń roznosiła się po całym pokoju. Jej mama uwielbiała konwalie, więc często zaglądała do pokoju, aby poczuć ich zapach i móc na nie spojrzeć. Gdy pewnego ranka weszła zobaczyła tylko zielone liście i cieniutkie łodygi. Obok łóżka znalazła białe dzwoneczki. Przysiadła i złapała córkę za rękę. Wtedy ona się odezwała: -,,Przepraszam. Wróżyłam sobie czy napisze, że mnie kocha. I czekałam przez pół nocy. Przepraszam. Zepsułam tylko kwiatki. Już więcej nie będę. Teraz wiem, że to kłamstwa." Rozpłakała się. -,,Kochanie, zapamiętaj: jeśli nie widzi jak na niego patrzysz, nie jest ciebie wart... -Łatwo powiedzieć. -Wiem. Ale tego nie musisz wróżyć z kwiatów. To po prostu prawda.
|