Jak nic potrzebuję spokoju w świetle dnia, wyjścia z domu w południe, wyjścia na ciepłą ulicę. By w słodkiej aurze zatopić się, w dźwiękach, w zapachu liści. Popołudnia potrzebuję, leniwego i długiego, z ciemną kawą w dłoniach patrzeć jak na parapecie tańczy złote słońce.
|