Idąc rano do szkoły postanowiła, że on już nigdy nie zobaczy jej smutnej. Pogoda sprzyjała, słonce oświetlało jej twarz, kiedy przechodziła przez park z uniesioną głową i uśmiechem na ustach. Gdy napotkała jego zielone tęczówki, i uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Nadal miała na sobie wielkie przeciwsłoneczne okulary i nie mógł zauważyć, że ten uśmiech nie sięga już jej brązowych tęczówek. Przez trzy godziny śmiała się, rozmawiała i starała unikać jego wzroku. Kiedy na długiej przerwie szła sama przez długi korytarz, nie udało jej się już ukryć swoich oczu przed nim. Nie podszedł jednak, nie potrafił przeciwstawić się swoim kolegom. Gdy wychodziła ze szkoły, padał ulewny deszcz. Nie nałożyła kaptura i nie otworzyła parasolki. Powolnym krokiem, z podniesioną do góry głową i uśmiechem na ustach znów szła przez park. Ludzie oglądali się za nią, a po twarzy spływały jej krople wody, włosy i trampki całkowicie przemoczone. A oczy nadal produkowały tony łez, których nigdy nie miał zobaczyć świat. / caramello
|