Pocałowali się,
a potem zapłonął w nich ogień.
Podniecenie zjadło lęk,
czuła się wtedy już dobrze.
Miała podświadomą chęć,
wtedy były jej dni płodne
i dała jakby klucz
pozwalając rozpiąć spodnie.
On miał rękę pod bluzką,
bo ocierał jej plecy.
Delikatnie rozpiął biustonosz
kładąc na ziemi,
a drugą miał w punkcie
najbardziej erogennym
i był dobry,
w sumie oboje byli doświadczeni.
Ona czuła podniecenie,
gdy ją całował po szyi,
ale chyba chciała więcej,
a on przecież był inny.
Czuła taki dobry smak,
to jak nigdy za życia,
może to przez ten nastrój.
Przecież to romantyczka.
Oddała mu siebie całą,
potem zasnęli nago.
Noc była taka piękna,
gwiazdy szeptały „dobranoc”.
|