-Wiesz co? Boję się ciemności.
-Dlaczego?
-Jak to dlaczego? No po prostu boję się gdy nic nie widzę, nawet własnego cienia. Może wydawać to się śmieszne ale mnie to przeraża.
Uśmiechnął się. Już sam jego piękny uśmiech dodał jej wiary.
-Nie masz się czego bać, od tej pory ja będę twoim cieniem jak będzie ciemno.
Minął miesiąc i jak wszystko co piękne - tak te chwile skończyły się nie osiągając głębi, spadając już na same dno. Odszedł - a ona od tej pory spała tylko przy zapalonym świetle...
|