'Wyszedł. Zostałam sama i mogłam zacząć swoje drobiazgowe obliczenia. Ułamki
wrażeń dobrych i złych dodawać do siebie, odejmować. Ale żeby dokonać takich działań na
ułamkach, trzeba dla nich przede wszystkim znaleźć wspólny mianownik. Ja go nie miałam...
Usiadłam na łóżku i wyjrzałam przez okno. Widziałam, jak coraz bardziej oddala się
od mojego domu, jak znika za rogiem ulicy. I nagle ogarnęła mnie tęsknota.
Najprawdziwsza, zwyczajna tęsknota. Bardziej przeczułam, niż zrozumiałam, że to jest
mianownik i że mogę rozpocząć teraz swoje obliczenia.'
|