Czerwona, zielona, żółta, niebieska, fioletowa. Wymieniam kolory farb, które stoją przede mną. Swoimi oczyma spoglądam na słoiczki. Może najpierw niebieska, delikatnie zatapiam palce w farbie. Cudowne uczucie stawania się jednością. Wylewam na siebie wszystkie farby, tańczę wokoło, wszystko wiruje, a farby rozbryzgują się we wszystkie strony. Siadam na podłodze, przybrana każdym kolorem. Delikatnie pokrywam swoją skórę warstwą farby. Mieszam je, w głowie istnieje tęcza, pełna kolorów, wiruję. Włosy przyklejają się do mej twarzy, rzęsy przyozdabiają się łzami, niczym rosą. Biegnę do chmur w złocistej sukience. Pozostawiam tęczowe ślady. Biegnę, jednak chmury zamiast przybliżać się, oddalają się jeszcze bardziej, wbiegam na kamienie, leje się tęczowa krew. Dlaczego ktoś znów popsuł moje marzenia?
|