Cała przemoknięta, trzęsąca się z zimna, czekała.
Czekała aż ktoś podejdzie, powie że się martwił.
Poda pomocną dłoń, obejmie, a może nawet pocałuje, albo po prostu położy się koło niej.
Pomoże jej milczeć.
Cisza w samotności nie pozwalała jej zapomnieć.
Zabijała ją, zabijała ją od środka.
Tak po prostu...
|