ajpierw był krzyk, łzy wymieszane z tanim winem. Ale nic nie pomogło. Chwila nienawiści i setki pytań dlaczego? Przecież on jest częścia jej świata. On wciąż powtarzal "ja nie umieram, tylko wyjeżdzam" .Ale dla niej to był koniec świata, osobista tragedia, coś w niej umarło, jakaś chęć życia, energia, która dawała jej świadomość że on jest. Ale dzis dzis czeka na tą chwile na telefon, by później usiąść koło niego wziąźć go za ręke i powiedziec, że wszystko będzie dobrze że ona sobie poradzi i żeby pamietał że o kazdej poze dnia i nocy odbierze od niego telefon chociazby po to aby z nim pomilczec.
|