Ktoś kiedyś powiedział, że człowiekowi można odebrać wszystko. Pieniądze, pracę, zdrowie, a nawet życie. Wszystko co dla nas najcenniejsze. Jednak nikt nam nie może zabrać nadziei. Ja ciągle odnajduję jej nowe pokłady i czerpię z nich ile się da. Jednak czy tak długo można ?. Ile człowiek może wytrzymać żyjąc tylko nadzieją ?. Nie robiąc kompletnie nic poza trzymaniem w sobie świadomości, że to kiedy musi zostać jakoś rozwiązane. Na moją, czy nie moją korzyść, ale zawsze jakoś. Czasem zastanawiam się co by było gdybym była inna. Czy wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej, czy podobnie. W życiu jest tyle prób, tyle wyzwań, że nadzieja jest ich niezbędnym elementem. Lecz czy szczęście i powodzenie może opierać się tylko na nadziei ?. Ja nie sądze. Czasem mam ochotę rzucić to w cholerę, ale nie mogę. Nie potrafię uwolnić się od tego. To wszysto działa jak narkotyk. Dobrze wiem, że mi szkodzi, ale nie umiem i chyba nawet nie chcę pójść na odwyk.
|