Zapach koszonej trawy mieszał się z zapachem miejskich spalin,odgarniałeś mi z oczu włosy którymi niesfornie bawił się wiatr, zachodzące słońce odbijało swe promienie od brudnej szyby przystanku, w powietrzu unosiły się pyłki i rozwiane dmuchawce....Gdy mnie pocałowałeś-wszystko zamarło.
|