Chcę przeczytać raz jeszcze kształt twoich ust, wyraz oczu.
Nauczyć się na pamięć oddechu, dotyku rąk o zmroku.
Chłód przenika ściany, wiatr okiennice szarpie.
Deszcz cichutko wygrywa swą melodię na harfie.
Białą serwetkę okrył szary pył.
Zegar czas zatrzymał, jakby opadł z sił.
Pyłem księżycowym pokryła się aleja.
Noc na niebie gwiazdy błyszczące nakleja.
Wspomnieniem, pocałunkiem, myślą.
Nie widać nic, wokół tylko mrok.
Cisza. Pustka.
Muzyka ucichła, tęsknoty wirują w ciemności.
Niech wszystko zniknie, zostaniesz tylko ty...
Nieuchwytne, nienamacalne marzenie.
|