powiedział cicho: "Kocham Cię". A ja odpowiedziałam... Och... było mi tak przykro z jego powodu, ale nie mogłam mu ofiarować nic innego, rozumiesz? .. Bo on był dla mnie naprawdę kimś wyjątkowym, lecz... po prostu czułam, że w każdej chwili mógł się pojawić ktoś inny i to byłby prawdziwy wybuch, po którym odleciałabym daleko i wylądowałabym... w sąsiednim domu albo na innej planecie, albo gdziekolwiek indziej. Przy pierwszym podmuchu wiatru. Nie chciałam go ranić.
|