Droga od słońca, w lusterku jeszcze kłębek promieni, fatum , co przyciąga magnesem czerni. Z przodu światła sztuczne żyły chwilą swą, z tyłu , w skutera lustrze, już tylko mrok. Rozwinęła się ciemność, wielkich samotników wielki tor, gdzie słońce jak echo, gdzie echo jak moc.
|