Szliśmy w milczeniu. Pogrążona w myśleniach ledwo zdawałam sobie sprawę z obecności przyjaciółki. Próbowałam znaleźć choć jedno sensowne wytłumaczenie. Przecież wszystko się układało, było tak idealnie. On sam zapewniał mnie że to właśnie nam,tym jednym z niewielu się uda. Potem nagle odszedł, tak po prostu, a wraz z nim niezłomna nadzieja. -/ moje.
|