Gdy dwoję się i troję by godzić ogień i wodę
spoisz to oddając mi siebie najpiękniej jak możesz
jestem więŹniem słów niewypowiedzianych
mięsem modlitwy myśli nad ranem
gonitwy nocnych szeptów w śnie niespokojnym
krzykiem spoconym, wyrwanym z pościeli ciepłej
Wilkiem w potrzasku wyjącym wściekle
milczeniem chroniącym me wnętrze
chcącym się uwolnić, zaczerpnąć powietrze
wieszczem niezrealizowanym
w infamii wrzeszczę by ranić serca i zostawiać z bliznami
grzeszę by spalić się w ogniu otchłani
Przestrzeń wokół mnie się pali
kto nas lepiej zrozumie niż my siebie sami ? | 52 dębiec - jedność.
|