I przyszedł On, zapatrzony w mgławice jej myśli. Taki On, z nawigacją drugiego dna jej 'może', jej 'nie wiem'. I wszystko co było, wróciło, bądź nadal było, bo przecież, mówiąc tym śmiesznym językiem zakochanych kobiet, nigdy nie odeszło. I jest On, i co noc mówi językiem kwitnących paproci. I kocha, choć o tym nie mówi wcale.
|