gdybym spała i obudziła się w wagoniku diabelskiego młyna,
cóż bym czuła?
najpierw czułabym się niczym więzień, bałabym się wysokości, serce podchodziłoby mi do gardła, kręciłoby mi się w głowie i chciałabym czym prędzej wysiąść.
lecz gdybym miała pewność, że te tory są moim przeznaczeniem, że Bóg steruje tą maszynerią, wtedy mój koszmar przeobraziłby się w podniecającą przygodę.
i diabelski młyn stałby się bezpieczną i ciekawą rozrywką, która kiedyś się przecież kończy. jednak dopóki młyn się kręci, trzeba podziwiać roztaczający się wokół krajobraz i wrzeszcząc z radości.
|