Był piękny wieczór . Jego urodziny chciała Mu zrobić niespodziankę i wyciągnąć go na impreze . Ubrała się . Związała swoje długie brązowe loki w kok , tak jak On lubił . Jeszcze tylko tusz do rzęs i gotowa . Wyszła z domu uśmiechnięta , podążając w stronę Jego mieszkania . Cieszyła się że go zobaczy . Cieszyła się z Tego że On będzie zadowolony . Nie przypuszczała , że ten dzień może być najgorszym w jej życiu ... Szła przez park . Było ciemno . Mijała szczęśliwą parę całującą się na ławce... i poczuła się dziwnie . Poczuła się tak dziwnie , jakby czuła Jego obecność . Nie mogła go nie poznać . To On , to On siedział na tej cholernej ławce z jakąś panienką . Nie wytrzymała . Podeszła do niego . Księżyc delikatnie oświetlał jej twarz . Nic nie mówiła . Patrzyła na Niego . Łzy zaczęły napływać jej do oczu . Dziewczyna szyderczo się uśmiechała . Ona nie wiedziała o ma zrobić . Końcem rękawa bluzki obcierała rozmazany tusz . Nagle odwróciła się i uciekła . On nigdy więcej jej nie zobaczył.
|