teraz chciałabym, żeby mój wymarzony chłopak, był zwyczajny. Żeby widząc mnie umazaną lodami czy deserem nadal mówił, że mnie kocha. Żeby akceptował moją niecierpliwość, zachłanność, me niezdecydowanie i moje chwile wyciszenia. Żeby kochał mnie taką jaką jestem, z wadami i zaletami. Żeby widząc, że wysyłam mu tylko głupiego sms-a cieszył się jak pięcioletnie dziecko dostające lizaka.Żeby widząc mnie zasmarkaną chorą i zapuchniętą, stwierdził, że strasznie mnie kocha. Żeby okrył mnie swoją bluzą, gdyby było zimno... Żeby, gdy zadzownię do niego bardzo wcześnie i go obudzę, zamiast na mnie marudzić, zapytał się: "Czemu dzwonie dopiero teraz?" Żeby narzekał na mnie i stawiał mnie do pionu, gdy zajdzie taka potrzeba. . . I żeby był. . . Mimo wszystko!
|