Kochałam Go. A on potrafił bez większych skrupułów bawić sie moimi uczuciami, tak jak muzyk bawi się nutami ,żeby grały tak jak zechce... a kiedy mu się nudziło, zostawiał mnie samą , wypełnioną smutkiem, żalem i ślepą MIŁOŚCIĄ...powoli zaczynałam Go nienawidzieć, trwała we mnie odwieczna walka serca z rozumem...Może to wszystko to po prostu kiepska sztuka w starym teatrze?
|