Siedzi samotnie w objęciach ciemności,
Myślami daleko za oknem pragnie poczuć jej dotyk.
Ciemna sala, ona leży sama, niema nic,
Przed oczami świat do którego chciałaby iść,
Zobaczyć ich razem chwilą się cieszących,
Te marzenia są martwe, los nie może ich złączyć.
Nie mogą wytrzymać bez siebie dłużej,
Jak biegnącego zatrzymać to zbyt trudne.
Przypięta do łóżka wie że może odejść,
Coraz bardziej smutna, na poduszce słone krople.
Przychodzi do niej, ma resztkę nadzieji,
Chce by zobaczyła słońce, lecz zamyka powieki,
Upuszcza kwiaty, opada na ziemię,
Ostatni raz na nią patrzy, nie wierzy w to jeszcze,
Że całe jego życie zgasło jak świeca,
Zostawiło bliznę, która jest najpiękniejsza...
|