'jestem desperatką. z brakiem jakiejkolwiek racjonalności.
budzę się w środku nocy i biorąc szklankę mineralnej do
dłoni pałętam się po całym domu z nadzieją, że w końcu zgubię
Cię gdzieś po drodze. otwieram okno mojego pokoju na
oścież nie zważając na deszcz. siadam na parapecie,
zachłystując się chłodnym powietrzem. wpatruję się w księżyc,
który jest równie beznamiętny jak Twoje źrenice na mój widok.
wychylam się za okno. czuję jak wiatr lekko podwiewa moje włosy,
a deszcz delikatnie uderza o moje powieki. świat z takiej
wysokości w środku nocy, wygląda niezwykle. zapomnę tak
jak obiecałam. pozbędę się podświadomości w której gościsz na stałe.
poddaję się. z miłością nie wygram. kochałam Cię.
dotrzymuję obietnicy. zapominam.'
- przeczytał z trudnością rozmazane literki atramentu
na kawałku papieru, leżący na owym parapecie.
znajdując ją ówcześnie martwą na chodniku przed jej własnym domem.
sąsiedzi zeznali, że spadała z okna krzycząc Jego imię.
|