Żeby przetrwać, musisz nauczyć się żyć bez niczego. Pierwszy umiera optymizm, po nim miłość, a na końcu nadzieja. Jeślibyś zapytał, po co, odrzekłabym, że nawet bez tych fundamentalnych wspaniałych rzeczy, bez tej gorejącej krwi w arteriach, zostaje w życiu, w jednym dniu, dostatecznie wiele, by uczynić je cennym, ważnym, pasjonującym. Jak mam żyć bez Ciebie? Umieszczę Cię w muzeum mojego serca, które często zwiedzam, sycąc Tobą zmysły aż do bólu, zanim na noc zamkną podwoje...
|