Nie czytam gazet, nie oglądam TV, tych zaropiałych wycieków z powierzchni chorego świata. Chodzę skrajem lasu, wdycham zapach ziół, dojrzewającego zboża. Medytuję nad brzegiem rudego jeziora. Wspominam lekkość naszego razem, ulgę braku dorosłości, jej argumentów, racji.
|