Krople deszczu spływały po szybie. Przez pewien czas przyglądałam się temu zjawisku, jednak po chwili zrozumiałam że to coś mi przypomina. Każda kropla była efemeryczna, delikatna i przezroczysta. Nie miała tajemnic, widziałam ją na wylot. Po chwili spadała delikatnie na parapet i zbierała się w brudną kałużę. Zrozumiałam, że każdy z Nas jest taką kroplą. Czystą i nieskazitelną, dopóki nie wejdzie wśród innych ludzi. Potem tajemnice ściskają go za gardło i nieskazitelne krople produkują już tylko oczy...
|