przeszła przez barierkę balkonu, na piątym piętrze. płacząc, krzyczała do chłopaka. - zabije się, rozumiesz? - nie zrobisz tego. nie jesteś do tego zdolna, zbyt dobrze Cię znam. -jestem w desperacji, rozumiesz? cholernej desperacji, i to z twojej winy ! -z mojej ? - kur*a, a kto obiecał mi na łące, że nigdy mnie nie zostawi i nie dotrzymał słowa? -to chyba byłem ja. - dziwisz się?-nie. -to po co tu jesteś? -zależy mi. -chyba na twojej przyjaciółce zajebistej. żegnaj. więcej mnie nie zobaczysz.
|