Myślała, ze uleczyła się z miłości do niego... z całego serca w to wierząc podniosła się o 6 z łóżka rozpoczynając kolejny dzień. Kolejny dzień, który nie różnił się niczym od poprzedniego, tylko godziną powrotu do domu i tym, ze na każdej przerwie widziałą jego z nią na kolanach i wtedy zrozumiała jak bardzo się myliła. Nie uleczyła się z Niego, ale w końcu zrozumiała kogo pokochała: drania, który trzymając swoją aktualną dziewczynę na kolanach patrzy na osobę którą skrzywdził, którą rozkochał w sobie i odszedł bez żadnego słowa. I wtedy po raz pierwszy widząc ich razem nie zazdrościła jej, tylko współczuła, bo wiedziała jaki los ją potem czeka...
|