Szłam powoli ulicą i zaciągałam się głęboko właśnie odpalonym papierosem . N|igdy nie pozwalałeś mi palić , zawsze prosiłeś mnie , żebym przestała to robić . Wytrącałeś mi papierosy z ręki , łamałeś je , chowałeś przede mną , a raz nawet samm wypaliłeś kilka z tym Twoim obrzydzeniem na twarzy . Wszystko , bylebym nie paliła . Pamiętasz . ? Nie , pewnie nie pamiętasz .. Teraz to Ona wypełnia Twój umysł i to o Jej zdrowie się troszczysz . A ja teraz idę z wysoko podniesioną dłonią z papierosem i palę , z naiwną nadzieją , że mnie spotkasz , podbiegniesz , złapiesz za rękę i pójdziemy dalej razem , a papieros wypali się gdzieś na krawężniku .. Jak dawniej .
|