Było ich wielu. Kochali mnie, próbujac ominac moja obojetnosc. Opiekowali sie mna jak nikt inny. Martwili sie o mnie, wiedzac o moim słabym zdrowiu dopytywali jak sie czuje. Doceniali mnie, potrafili opowiadac mi o swoich uczuciach do mnie. Robili dla mnie wszystko, nawet to czego zupełnie nie potrzebowałam. Paru z nich nawet udało sie poruszyc moje martwe serce. A potem odchodzili widzac , ze nie traktuje ich powaznie.Bo ja nie potrafiłam kochac ich z taka wzajemnoscia. Bo nie kochałam ich tak jakby chcieli. Tak jak ja bym chciala. Bo taka idiotka ze mnie, ze akurat musiałam pokochac zimnego , egoistycznego skurwysyna ktory tylko sie mna bawi i ma mnie gdzies.
|