wyciągnąć poza zbyt cienką granicę moralności wszystkie kolejne dni. aż do dziś. Chciałabym umierać w snach i później niewyobrażalnie cieszyć z 'naradzania się' na nowo, pijąc kawę o nieodpowiedniej temperaturze, zachłysnąć się bólem, skargi odstawiać za głośnik z którego krzyczą rozedrgane głosy.
|