- potrzebuję Dawidowej miłości. - wyszeptałam do słuchawki telefonu, opierając się o ścianę w łazience. - uważaj bo Dawid Cię kochał. - w tym momencie zamarłam, a z moich ust wydobyło się tylko mało istotne 'aha'. serce znowu mnie zabolało, a głowę miałam ochotę włożyć do pralki, żeby wyprało ze mnie te brudne myśli. a najlepiej, żeby wyprało mi pamięć. byłabym wtedy czysta, bez plam i pachniała lawendowym lenorem. przy okazji, zapomniałabym, że najlepszy przyjaciel właśnie wbił mi nóż w plecy, wymawiając te zdanie. nawet jeśli po chwili przeprosił.
|