stojąc w "kole" znajomych, jak stoimy zawsze, na boisku dziwnym trafem znalazł się on.. jak miłe nuty z jego ust padły głupie słowa: "a Ty co chcialabys dostac na urodziny?". najwidoczniej o tym "wszyscy" rozmawialiśmy.. nie wiem o czym mówili, byłam za bardzo zapatrzona w jego oczy.. w końcu odpowiedziałam: "Ciebie..." spojrzeli się na mnie rozbawionym wzrokiem, moment ciszy i zaczęli się śmiać. wszyscy oprócz niego. dziwnie się na mnie spojrzał. do moich oczy napłynęły łzy. odwróciłam się, wstyd było mi przy nim płakać. uciekłam. więcej go nie widziałam.
|