moje własne sprawy wyglądały równie źle i ponuro jak w dniu, w którym przyszedłem na świat. z tą różnicą, że od czasu do czasu mogłem się już napić, chociaż nie tak często jakbym chciał. tylko picie ratowało człowieka przed wiecznym otępieniem i poczuciem, że jest się do niczego. przez resztę czasu życie stale tylko kłuło i szarpało.
|