Albo o Tobie mówię, a gdy przestaję modlę się w duchu, aby ktoś zaczął o Tobie mówić z
własnej woli. Nie wiesz, że bije mi szybciej serce, gdy idziesz korytarzem.
Nie wiesz, że mam dobry dzień, gdy powiesz mi "cześć" częściej niż raz i uśmiechniesz się
szerzej niż do przeciętnej szkolnej koleżanki.
To cholernie ciężkie, że mimo wszystkich Twoich wad, dalej wieczorem chcę, abyś mi się śnił,
zasypiam myśląc, którymi wejść schodami, żeby na Ciebie wpaść, a gdy o Tobie nie myślę,
pomarańcze smakują zupełnie inaczej.
Uwielbiam drogi, którymi chodziliśmy razem - a nie było ich dużo, bo przecież to były
przypadki i nienawidzę czasem i siebie, i Ciebie, za to, że jestem w pieprzonym martwym
punkcie i żadne z nas nic z tym nie zrobi.
Będziemy tak tkwić, ja będę dla Ciebie koleżanką ze szkoły, a Ty będziesz sprawiał,
że szybciej oddycham, gdy mówisz mi "cześć", ale mimo wszystko warto mieć nadzieję, nie?
|