Myśli w szalonej prędkości przepływają przez nieprzytomną ulicę halucynacji.
Omamy chowają się przed prawdziwymi epizodami.
Opodal krawężników leżą strzępki autentycznych normalności.
Krople kuriozalnych afektów spadają z oblanego cichą nadzieją nieba.
Docierając do zniszczonego trotuaru, sklejają się pełne nieznanych perspektyw.
Wszędzie zieją ubytki po zdewastowanych rojeniach.
|