szła przez pasy na jezdni nie patrząc na światło ,w rozciągniętej bluzie, rozmazanym tuszem i pomiętą kartką papieru.. przechodnie patrzyli na nią ze współczuciem.. minęła go.. nie poznał jej nawet.. poszła do domu usiadła na parapecie jedząc czekoaldę i popijając tanim winem i marzyła, żeby tanie wino ją upiło do cna, wspomnienia nie wracały, ją nie bolało, a on kochał.. marzeniaa.
|