Gdy otwiera oczy, gasną nocne światła ulic,
Nieraz prosił Boga, by go więcej nie obudził,
W kieszeniach chowa ręce, bo tak cieplej,
Pod mostem miejsce podłe, ale chroni przed deszczem,
Kiedyś pisał wiersze, że życie jest piękne,
Teraz życie go kopie, gdy śpi pod kartonowym kocem,
Pamięta, jak to było w domu przy kominku,
Dzisiaj domem ciemny kąt, koło parkingu,
Dzieci poszły w świat, by szukać swego szczęścia,
Żadne z nich imienia ojca dzisiaj nie pamięta,
|