wiesz, czego nie znoszę? jednej rzeczy tylko. nadziei. zawsze,
kiedy jestem pewna, że coś się skończyło, że nie ma sensu, że spalone i pozamiatane,
uspokajam się i spokojnie brnę do przodu.
wtedy ona przychodzi do mnie i z niewinnym uśmieszkiem mówi do mnie: "a może jednak...?" i rozpierdala mi wszystko na nowo.!!
|