"... wszystkie uprzednie radości stają się jej stopniowo niesmaczne, aż w końcu napotyka człowieka, do którego pociąga ją nieodparcie nieznane uczucie, z którym łączy wszystkie swe nadzieje; zapomina o toaczającym ją świecie, nie słyszy nic, nie widzi nic, nie czuje nic prócz jego jednego, tęskni tylko do niego, jedynego. Jej pożądanie, nie zepsute przez puste uciechy niestałej próżności, zdąża prosto do celu. Chce należeć do niego, chce w wiecznym związku znaleźć całe to szczęście, ktorego jej brak, rozkoszować się połączeniem wszystkich radości, do ktorych tęskniła. Powtarzane obietnice, które jej nadziei dają porękę pewności, śmiałe pieszczoty, ktore wzmagają jej pożądanie, ogarniają całą jej duszę; unosi się w mglistej świadomości, w przeczuciu wszystkich uciech; dochodzi do stanu najwyższego napięcia, wyciąga wreszcie ramiona, by objąć wszystkie swe życzenia...a jej kochanek opuszcza ją. (...)"/tyniia
|