I wczoraj. Wyszłam zaśnieżoną ulicą na spacer po parku. Delikatne płatki śniegu spadały na moje długie jasne włosy. Kochałeś je. Patrzyłam na światełka które migotały cudnym blaskiem, miały kolor moich oczu które tak wielbiłeś. Idąc dalej poczułam chłód. Moje ręce zmarzły, Ty nigdy nie pozwoliłbyś na to. Ty założyłbyś mi czapkę. Spojrzał w me oczy i trzymając mnie za ręce powiedział że świat mógłby się teraz skończyć bo Twoje życie jest w moich oczach.
|