Stuletnia baba, czyli ja za nieco ponad 80 wiosen. Już sobie siebie wyobrażam. Garstka pumeksowych kosteczek w za luźnym worku z szorstkiej skóry, pokrytej warstwą taniego pudru w miejscu, gdzie kiedyś istniała twarz. Siedzę przypięta do fotela i przyjmuję gratulacje od obcych ludzi, patrzących na mnie z obrzydzeniem
|