Wszystko, co mnie otacza było jak piękny sen, nagle poczułam dreszcz, głos i jego cień. Szybko zamknęłam oczy by nie widzieć co się dzieje, Bicie serca przyśpiesza, tętno a dalej nie wiem. Widziałam smutek, widziałam łzy, widziałam kłótnie, Teraz stoję gdzieś na deszczu patrzę jak spływają krople, Chmury płaczą, zalewając mnie smutkiem, a ja Zamiast się bronić wolę poddać się i uciec. Kiedyś to była przyjaźń, teraz tylko co tam. Latarnie się tu świecą jak na twarzy głupi brokat, I znów pytam Boga co będzie jutro, Czy dam radę tu przeżyć, czy znów usłyszę twój głos? W nocy kiedy chcę naprawdę płakać słyszę ten głos, mam ochotę się zataczać, ale najpierw przemyślę czego tak naprawdę chcę, a potem dopiero przysłoni mnie szarości cień.
|