,a dzisiaj - skoczę na starówkę z żołądkową gorzką na rozgrzewkę, którą wypiję stojąc gdzieś w wybrukowanej ulicy, patrząc na dorożkę albo dorożkarza. zależy co okaże się ciekawsze. zimno jest i zgniło, bloki przypominają buraki, ludzie skuleni jak gołębie, niebo zupełnie jak aluminiowy garnek, z którego może już za 5 minut wykipi pie?dolony śnieg. nie mam nic do ogrzania, wyparowuję i unoszę się nad miastem pociętym smolistymi jęzorami.
|