I nie mam szans na bycie z nim i nie chce aby rzucił dla mnie całe swoje dotychczasowe zycie... Juz nie. I tak nie wiem czy udało by sie nam czy tez rozpadło sie po jakiejkolwiek kłótni... Zmienił sie wczoraj spotkałam sie z nim ponownie...przypadek. Próbował mnie chyba sprowokować, czesto tak robi. Zbliza sie jak do pocałunku i głeboko patrzy w oczy a ja nic nie moge zrobic, nie chce żeby poczuł sie w jakimkolwiek obowiązku do mnie lub tylko zabawił sie moim kosztem. Kiedys był zabawnych chłpakiem, szczerym, wyluzowanym, patrzacym na swiat jak dziecko ale jednocześnie majacy duzą wiedze na temat tego co powinno sie zrobic w zyciu a czego nie. dziś jednak wydaje mi sie że stał sie ZBYT pewny siebie i pórbuje uwowodnic nie wiadomo komu jaki on to nie jest, aczkolwiek są w nim resztki tego miłego chłopca sprzed roku :)
|