Krakowski szlachcic, jak chciał sprawdzić, czy chłop dobrze pracuje, to wdziewał kubrak, wkładał buty robocze i wychodził na pole. Toteż w Krakowie wychodzi się, ze szlachecką gracją, na pole.
Z kolei, kiedy warszawski ciemny chłop chciał Jaśnie Panu Dziedzicowi przekazać wykopanego przez się ziemniaka, zakładał wtedy swój najlepszy strój świąteczny, ubierał się od wielkiego dzwonu, po czym - tuptuptup - szedł na dwór do Pana sprezentować mu ziemniaka. Stąd właśnie w Warszawie wychodzi się, na poddańczo-chłopską modłę, na dwór.
|