On mi mówił, że kocha, on mi mówił że wielbi…On całował me dłonie, on szeptał mi do ucha miłe słowa on poznał mą rodzinę, on wiedział jaki mam humor widząc tylko czubek mego nosa wystający spad czapki…. To on zabierał mnie na wycieczki do lasu…. To z nim zbierałam liście dębu klonu… To z nim bawiłam się w berka dookoła drzew w lesie… A wspólne święta były jedyne w swym rodzaju i wyjątkowe, pełne ciepła i miłości…. A teraz już go niema…. Znaczy on jest, ale niema nas…. Z naszej wiecznej miłości pozostały tylko wspomnienia, gasnące wspomnienia… biedny kominek, w którym ogień wygasł jak w naszych sercach…. W nim też pozostała tylko pustka. Ból i gorycz rozstania…. Niema NAS!
|