Nie zaczepię Cię skrzydłem ze strachu utraty złudzeń, że żyjemy jednym oddechem, tym samym.
Jesteś ciepłym wiatrem na ramieniu w bezwietrzne dni...
Usiądź na dłużej przy mnie... rozwiej cień...
A teraz dobranoc mówię, choć jeszcze wczesna pora... dobranoc ciszy za oknem, urywanemu oddechowi jedynej melodii wciąż słyszanej między stukaniem klawiszy...
|