 |
zawsze starała się twardo stąpać po ziemi. patrzyć realistycznie na świat i na to, jaki naprawdę jest. od tylko jednego wyjątku potrafiła pozbyć się wszelkich dotychczas podjętych postępowań. tylko z tym jednym miała problem, a mianowicie z jego osobą. zawsze kiedy na niego choćby spoglądała, zapierało jej dech w piersiach, a nogi zaczynały mięknąć, niczym wata.
|
|
 |
czy możemy w końcu zakończyć tą chorą walkę? moje serce pozbyło się już wszelkich zapasów krwi.
|
|
 |
pragnęła, byś przy niej trwał. nawet wtedy, gdy zdruzgotana rzucała obelgami na prawo i lewo. chciała, abyś tylko ją kochał. na dobre i na złe. zawsze, tak bezinteresownie i bezwarunkowo. bo prawdziwą miłość, może rozłączyć jedynie największa tragedia, jaką jest śmierć.
|
|
 |
chciała być całym jego światem. starałaby się wtedy spełnić każde jego marzenie. gdyby tylko jej na to pozwolił, zrobiłaby wszystko.
|
|
 |
Twój brak zainteresowania mnie przeraża.
|
|
 |
... cieszyłabym się każdym z tych pocałunków, dokładnie badając rękoma Twój tors. gdybyś był blisko, zrobiłabym to wszystko i sprawiła, że byłbyś najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. tylko dla Ciebie. i teraz dopiero zdaje sobie sprawę, że to właśnie dzięki Tobie, poczułabym się naprawdę szczęśliwa. gdybyś po prostu był. niczego więcej nie oczekuję. kochaj, bądź, trwaj.
część II.
|
|
 |
a ja bym chciała, żeby coś zabrało mnie do Ciebie. tak, żebym mogła spojrzeć Ci prosto w oczy i powiedzieć, jak Cię nienawidzę. jak Cię nienawidzę, a zarazem kocham. chciałabym, był byś blisko. bym mogła poczuć dotyk Twojej skóry, pogłaskać Cię po policzku, wtulając się w Twój rozgrzany tors i szepcząc Ci na ucho te wszystkie słodkie słówka, które mam w zanadrzu. tak, abym na chwilę mogła poczuć się szczęśliwa i kochana. chciałabym przejechać nosem po Twoim oblanym rumieńcem policzku, mrucząc przy tym cicho i obejmując Cię jak najmocniej tylko się da. przez chwilę mieć Cię przy sobie wiedząc, że jesteś mój. na zawsze. nie myśląc już o niczym tylko o tym, że mam Cię przy sobie. dla siebie. i że nikt inny nie ma prawa, odebrać mi szczęścia, jakim jesteś. nikt, nigdy. ucałowałabym wtedy każde miejsce Twojej twarzy. nawet najmniejszy jej skrawek nie pozostawiając go wolnego. ucałowałabym Twój nos, policzki, czoło, jedną wargę po drugiej, żuchwę, linię szczęki i szyi. część I.
|
|
 |
- kochasz go? - nie wiem. wiem że czuje o wiele więcej gdy go widzę. o wiele więcej szczęścia radości entuzjazmu, ale też o wiele więcej złości i frustracji.
|
|
 |
- przepraszam. - wiem, ze jest ci przykro. wiem ze jeszcze chwila i zmienię zdanie. - to zmień błagam! - właśnie dlatego muszę odejść jak najszybciej. by się nie wahać już nigdy. tego się właśnie boję. to mnie przeraża.
|
|
 |
- zaczekaj.. - nie mogę, czekałam zbyt długo na Ciebie.
|
|
 |
chociaż dzielą nas kilometry, każdego wieczora, kiedy to przykładasz słuchawkę telefonu do swojej klatki piersiowej i mam okazję wsłuchać się w bicie Twojego serca czuję, jakbyś był obok mnie. wystarczy, że zamknę oczy i zatracę się w tym cudownym dźwięku.
|
|
|
|