|
Ofiarą była..
Cała we krwi, tak pięknie rozpływał się odór w powietrzu.
Stał nad nią.. Z jego ust wydobywał się syk, a on cały ociekał czernią...
Duch, zjawa, widmo..
Karmił się jej strachem. Napawał zapachem.
Rwał jej psychikę na strzępy, szepcząc jej do ucha chorą melodię. / zymbybymba
|
|
|
Pamiętam to... Pamiętam doskonale.. Jego zapach.. Bicie serca... Szybki oddech.... Jego piękny uśmiech, radosne oczy, które każdego dnia uświadamiały mnie w przekonaniu, że miłość istnieje...
Pamiętam też jego śmierć.. To była moja wina.... To ja powinnam być tą cholerną ofiarą, składaną diabłu... To ja powinnam w ścianach piekła zawitać... Zginął za mój błąd. A to niewybaczalne. Aktualnie, mam wyrzuty sumienia. Nie widać tego, bo tłumię to głęboko w środku. Wspomnienia przychodzą w najbardziej nieoczekiwanych chwilach. Nienawidzę tego.
|
|
|
|
płaczę wódką nie łzami, nie rzygam wódką tylko kłamstwami i obietnicami o wspólnej przyszłości, ale zabrakło w tym wszystkim miłości i wytrzymałości, może też akceptacji i walki, a teraz jesteśmy zniszczeni jak stare lalki.
|
|
|
No.. To życie ma mi się z czego tłumaczyć.
|
|
|
zdarza się, że czuję coś ponad to co powinnam, coś co uskrzydla każdy dzień dostarczając sens kolejnym, a przy okazji daje mi pewność, że to co mam, ma w sobie niesamowite znaczenie. zdarza się, że szczęście przybiera postać człowieka, jest w nim i dzięki niemu, jest tak nieskazitelnie czyste, że wiem, że jest prawdziwe, a obok będzie już zawsze. zdarza się, że to co pozornie nam się wydaje, to co rzekomo mamy, to fikcja, wyciśnięta z serca, z naszych marzeń tylko po to by dać nam nadzieję, nadzieje na dzień, w którym damy radę, a to wszystko będzie tak uchwytne, tak rzeczywiste. / Endoftime.
|
|
|
bywa czasem tak, że jedyne czego pragnę to dotknąć Cię choć raz, a chwilę później niepostrzeżenie zniknąć. bywa, że trzeźwość umysłu nie daje mi żyć, że w czasie krótszym niż jedno pstryknięcie palcami, czaszkę z każdej strony miażdży milion kolejnych myśli. bywa, że śmieję się równocześnie płacząc, że z bezradności pięściami uderzam w ścianę, że biorąc w dłoń garść tabletek chcę odejść stąd możliwie na zawsze, ale nie potrafię.. jeszcze nie teraz, nie dziś, kiedy coś w dalszym ciągu pozornie mnie tutaj trzyma. wiesz, bywa, że nie radzę sobie z życiem, które ponoć wciąż mam, a które bez Ciebie, nie ma najmniejszego sensu. / Endoftime.
|
|
|
|